04. Z oczywistych powodów.


Ufff udało się. Przepraszam, że dopiero teraz, ale od początku sierpnia jestem na upragnionych wakacjach i ciężko jest dostać się do Internetu oprócz telefonu. No ale się udało. W piątek znowu wyjeżdżam także kolejna miniaturka podejrzewam około pierwszego września, chyba, że uda mi się jakimś cudem dostać do komputera do czwartku.
No, ale nic. Przed Wami kolejny tekst, a ja liczę na szczerą opinię. Napisanie komentarza nic nie kosztuje : ) Jeśli macie jakieś sugestie lub pytania jakiekolwiek -> ramka po lewej : )

-------

Demi Lovato nie jest zakochana w Simonie Cowell’u z oczywistych powodów. Tylko kłopot jest w tym, że ona naprawdę lubi z nim flirtować i nic nie może na to poradzić. To jest dla niej naturalne jak oddychanie. Co więcej, nigdy nie może przestać. Ale to tylko zabawa więc w czym jest problem?

Dziewczyna często go obraża, a on ją. I to nie zawsze w odpowiedzi na jej cięte słowa. Ot tak, po prostu. On jest stary, ona denerwująca, on strasznym dupkiem, a ona dzieciakiem. Powtarzają sobie to prosto w twarz i nawet swoim znajomym, dopóty, dopóki słowa tracą swoje znaczenie. Podkreślają wszystkie te epitety nawet wtedy, gdy oboje są na panelu, podczas przesłuchań czy na żywo. Zawsze pochyleni w swoją stronę. Z jego dłonią na jej kolanie, a jej palcami na jego ramieniu.

Czasami najzwyczajniej są w swoim małym świecie.

Wtedy trzeba przyznać, że jest to nieco dziwne. Dokładnie w tym momencie, kiedy ludzie zaczynają insynuować, że pomiędzy nimi coś się zrodziło. Jeśli w ogóle była by taka możliwość, oboje prychają. Dodatkowo, ona zwyczajnie to wyśmiewa. Zawsze ignoruje pytania w zupełności, ponieważ w tej sprawie nie ma nic do powiedzenia. Relacja, o której mówią ludzie byłaby odrażająca z wielu oczywistych powodów.

Ale mimo to, on nadal pozostaje dla niej czymś w rodzaju zdobyczy. Nowej zabawki. Nie w tym sensie oczywiście. Głupota sytuacji polega na tym, że ona naprawdę chciałaby zyskać jego aprobatę i pochwałę. W pewnym sensie, głęboko w duszy, wciąż jest tą ośmioletnią dziewczynką śpiewającą do mikrofonu, który w rzeczywistości był szczotką do włosów, naprzeciwko telewizora oczekującą pozytywnej noty od złośliwego sędziego ze śmiesznym akcentem.

Czasami on mówi coś, co dokumentnie wyprowadza ją z równowagi i denerwuje na wskroś. W takich sytuacjach stara się całkowicie ignorować jego osobę, nie poświęcać mu nawet sekundy jej cennego czasu. Mężczyzna zauważa to oczywiście niemal natychmiastowo. Jeśli ona go lekceważy, coś musiało się wydarzyć. Wówczas wrednie się do niej uśmiecha oraz patrzy na nią w ten sposób, aż do momentu, kiedy ona zapomina o co była na niego zła. Ponieważ to jest ta relacja, w której oboje się teraz znajdują. On faktycznie ją zna, rozumie jej gesty i słowa jak nikt inny wcześniej.

Czasami przewraca oczami, wzdycha i rzuca w jego stronę „Prawdopodobnie w tej chwili nienawidzę cię z całego serca.”

On pochyla się bliżej w jej stronę, aż do momentu, kiedy jego gorący oddech muska delikatnie jej ucho i odpowiada miękkim głosem „Wiem, kochanie. Ja ciebie też.”

Czasami on zakłada na siebie te głęboko wycięte podkoszulki i nawet jeśli głośno przywołuje go do porządku i wręcz wymaga, aby włożył na siebie coś bardziej przyzwoitego, to i tak przyłapuje samą siebie na tym, że wpatruje się w jego nagi tors. Ale musi z całej swej siły zmusić się, by odwrócić wzrok, z oczywistych powodów. Drwi z niego, on się z jej naśmiewa i to naprawdę potrafi doprowadzić każdego do wściekłości, tylko nie ją. Uwielbia to z całego serca.

Czasami, i owszem sama nie potrafi sprecyzować co do niego czuje.

Przykładowo w sytuacji, kiedy on kładzie rękę na jej talii i przyciąga ją zaborczo bliżej siebie. W sytuacji kiedy ona głośno wciąga powietrze z jego powodu. I to nie wskutek zdenerwowania czy złości na niego.

Albo dokładnie wtedy, gdy on pochyla się w jej stronę tak blisko, aż potrafi poczuć i nazwać zapach jego wody kolońskiej. W tej chwili jest całkowicie świadoma, w jakiej znajduje się sytuacji. Jest świadoma jego osoby. Jego bliskości. Jest świadoma tego w takim stopniu, że nie potrafi skupić się na niczym innym.

Albo kiedy ona ubiera te obcisłe sukienki i przyłapuje go na wgapianiu się w nią. Mówi mu wtedy prosto w oczy, że jest starym zboczeńcem. On wzrusza tylko ramionami jakby starał się nazwać ją kłamczuchą. Jeśli była by to prawda, nie wyglądała by na tak usatysfakcjonowaną. 

Czasami czuje prawdziwy ból w klatce piersiowej, gdy uświadamia sobie jak duży wpływ ma on na jej życie. Ponieważ nie chce, aby kiedykolwiek to się skończyło. Ponieważ jest niemal stuprocentowo pewna, że to nie powinno być aż tak skomplikowane. Ponieważ nie mogą być niczym innym niż są teraz nawet jeśli ona nie jest pewna czym tak dokładnie są. Ponieważ nie może powiedzieć mu to, co chce powiedzieć, a wtedy zamiast tego obraża go. Ponieważ on nigdy nie potraktuje jej poważnie. Ponieważ jest stanowczo zbyt młoda dla niego. Ponieważ on jest stanowczo zbyt stary dla niej. Ponieważ powinna być zdegustowana myślą o przeczesywaniu jego głupio ułożonych, siwych włosów albo o wizji budzenia się każdego ranka obok niego. Problem jest w tym, że nie jest. Ponieważ, w pewnym sensie to także jego wina. I ona oczywiście go za to obwinia.

Ale czasami chowa twarz w jego ramieniu i on trzyma ją mocno jakby nigdy nie zamierzał jej pozwolić odejść. Obejmuje ją czule i ich ciała oraz dusze pasują do siebie idealnie. Wtedy wszystko nabiera sensu i nie ważne kto ich zobaczy lub co pomyślą znajomi. Kogo to obchodzi? Często chwyta jego dłoń nie potrzebując pozwolenia, ponieważ dawno temu oboje wyrazili zgodę na takie gesty. On zazwyczaj w pewnym sensie gładzi jej dłoń, a ona zaś w tym momencie odmawia poddania się temu jakby próbowała oszukać innych ludzi. Albo po prostu to oni oboje chcą oszukać samych siebie. Niemniej jednak po krótkim czasie splata swoje palce z jego i poczucie ulgi, jakie na nią spływa jest przytłaczające. Światła, aparaty i ludzie znikają, a ona czuje się bezpieczna, chroniona i szczęśliwa. Tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Aż do momentu, w którym stara się całą tą sytuację zdefiniować i nazwać.

I pewne jest jedno. Mianowicie to, że nigdy nie będzie z oczywistych powodów.

Na marginesie, Demi Lovato nie jest zakochana w Simonie Cowellu.

Autor: GoldenSlumbers (USA)

5 komentarzy:

  1. podoba mi się :) ale fajnie by było gdyby następnym razem to była jakaś rozmowa między nimi :) Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział i zgadzam się z wcześniejszym komentarzem z niecierpliwością czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właśnie uwielbiam rozdziały tego typu. Może dlatego, że czuję w swoim związku te same emocje, które tu opisujesz? Nie wiem. Wiem tylko, że to notki tego rodzaju działają na mnie najbardziej, najlepiej je rozumiem. Bardzo mi się podoba ten rozdział ;) Masz bardzo przyjemny i lekki styl pisania i bardzo szybko mi się to czyta, chociaż chciałabym czytać to długo. Z niecierpliwością czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie,że trzymasz poziom. Dla mnie jest to coś w rodzaju tekstu,reportażu a opowiadania. Kawał dobrej roboty za każdym razem. Jak najbardziej czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy kolejny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń